Nie byłoby łatwo znaleźć ekonomisty o większym poczuciu humoru niż Richard Thaler. Jego koncepcja „mentalnego księgowania” jest jednak na serio i… warto się z nią zapoznać właśnie teraz; w okresie niepokoju o węgiel, ceny energii, wysokiej inflacji i rat kredytów hipotecznych, które drożeją z kwartału na kwartał. Tym bardziej, że każdy z nas księguje mentalnie. Co zatem kryje się za tym pojęciem?
Wyobraźmy sobie Pana X, który chce kupić karton batonów muesli. Tuż obok jego miejsca zamieszkania jest sklep osiedlowy, w którym trzeba będzie zapłacić 50 zł. Nasz Pan X jest jednak sprytny i wyszukuje w Internecie sklep położony 5km dalej od jego domu, w którym to ten sam karton batonów kosztuje już 40 zł. „Oszczędzę 10 zł na samych batonach” – myśli błyskotliwie Pan X i gdyby mógł, sam ze sobą przybiłby „piątkę”. Tak jakby benzyna i czas stracony na dojazd były za darmo…
W innej sytuacji Pan X kupuje kosiarkę i tym razem pobliski sklep oczekuje zapłaty 800 zł, a dyskont elektroniczny położony 5km dalej chce za tą samą kosiarkę 780 zł. Jest spora szansa, że tym razem Pan X pomyśli: „Eee, 20 zł – nie opłaca mi się jechać taki kawał”. Kupuje więc za 800 zł, bo przy tej kwocie 20 zł wydaje się mało znaczące. Tak jakby 20 zł było mniej warte niż 10 zł oszczędzone na batonach…
Jaki z tego wniosek i puenta? Decyzje zakupowe podejmujemy emocjonalnie. Kiedyś oczywiście ekonomistom wydawało się, że racjonalnie, ale biorąc pod uwagę całą baterię współczesnych badań – trudno dalej bronić tamtej tezy. Owszem, używamy intelektu, ale głównie po to, żeby… wytłumaczyć sobie emocjonalną decyzję. W naszej głowie praktycznie codziennie odbywają się procesy mentalnego księgowania. Już cieszymy się z przyszłej wypłaty (a nawet zaczynamy ją w wyobraźni wydawać), choć pieniądze nie wpłynęły jeszcze na nasze konto! A to znowu martwimy się podatkiem od gruntów do zapłacenia, choć jeszcze nie poznaliśmy jego kwoty. Bardziej też porusza nas strata 10 zł niż znalezienie 10 zł na ulicy. W tym właśnie sensie 10 zł nie jest równe 10 zł w naszych głowach. Dlaczego tak jest? Bo znacznie mocniej nie cierpimy tracić niż lubimy zyskiwać.
A oto dwie bardzo praktyczne obserwacje Richarda Thalera w formie zachęty, abyście szczerze i uczciwie przyjrzeli się swoim decyzjom i emocjom związanym z finansami:
· Łatwiej nam ponieść większą stratę raz niż kilka razy doświadczyć mniejszej (lepiej np. zgubić 100 zł w piątek, niż zgubić 20 zł w poniedziałek, a potem jeszcze 20 zł w środę – dwie straty bolą bardziej, nawet jeśli opiewają na mniejszą kwotę).
· Wolimy zyskać kilka razy małe kwoty niż raz dużą (np. prezent od babci w postaci 100 zł nie cieszy aż tak bardzo jak impreza rodzinna, w której nastolatek dostaje od cioci 20 zł, od wujka 20 zł i od kuzyna 20 zł – 3 zyski cieszą nas bardziej, nawet jeśli są na mniejszą kwotę).
Jak widać, mentalność wpływa także na nasze finanse. Żeby więc odnieść sukces, potrzeba oczywiście ciężkiej pracy, pomysłu na biznes czy konsekwencji, ale okazuje się, że równie ważna jest w tym wszystkim głowa i to, w jaki sposób postrzegamy zarabianie i wydawanie w naszym umyśle.
Jakub B. Bączek
Jakub B. Bączek - Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.
Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się... SPEŁNIA!
Link do strony artykułu: https://wm.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/rozumowe-postrzeganie-wydawania-i-zarabiania-pieniedzy-jako-sposob-na-rozsadne-finanse